Spowiedź powszechna
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMYGycs4d0wJqKL1xSyItLRuchaIvmaaDCmuqmsE7x8Kum5TrQL6hyUNvp3myPPanpJq81jajCdgvvh7gGAF5MMa6tT0P0qKvV5eOGHFKFeTHiQckpLT4bDacomKgcUrXZgBcY9VUKAZA/s1600/spowied%C5%BA.jpg)
Spowiedzi powszechnej (choć bardziej do szuflady, póki co) ciąg dalszy. Źródło: http://www.obrazki.jeja.pl/1595,szczera-spowiedz.html Za rękę i do barku... Zgodnie z planem 16 kwietnia zaczęłam biegać. Od tamtego dnia nie biegałam tylko raz, kiedy to nabawiłam się kontuzji… barku. Każdy, kto ma nawet mgliste pojęcie o anatomii, skojarzy sporą odległość barku od kończyn, których zwyczajowo używa się do biegania. Niektórzy lubią uzupełniać kończyny dolne kończynami górnymi, ale ja zapewniam, że tego nie potrafię odkąd nieco zesztywniałam. Nie potrafię i też nie robię, nawet jeśli wychodzę z … barku, np. lokalnego, i nawet jeśli jestem w stanie odwracalnej większej elastyczności. I tym razem również nie używałam do biegania kończyn górnych, które jak wiadomo kończą się – lub zaczynają – obręczą barkową. Otóż w Niedzielę Wielkanocną, jeżdżąc po domu hulajnogą córeczki (a była to konieczna jazda próbna, gdyż córka dopiero co otrzymała ową hulajnogę na swoje 4-te urodzin...