Pierwsze podsumowanie!
4 dni temu minął
miesiąc odkąd zaczęłam mój „projekt”. Pomysł był dość spontaniczny, jak
większość rzeczy, które robię. Inaczej nigdy nie ujrzałby światła dziennego.
Opisałam to w drugim poście – w skrócie chodziło o to, żeby zacząć robić
rzeczy, które zawsze chciałam robić, ale jakoś zawsze coś było w poprzek.
Po 30 dniach
nauki hiszpańskiego wyróżniłam parę sympatycznych zjawisk.
Zjawisko 1. Planowanie
Po pierwsze,
trzeba zaplanować metodę realizacji zadania oraz najoptymalniejszy czas. Po
drugie, każdego dnia należy dodatkowo dostosować plan do ewentualnie zmieniających
się okoliczności. Truizm, ale poświęcenie kilkunastu minut dziennie na planowanie
zaoszczędza mi potem nie tylko paru godzin, ale przede wszystkim adrenaliny i stresu.
Zjawisko 2. Lepsza organizacja czasu
Lepsza
organizacja czasu jest pochodną planowania. Jestem dość aktywna i większość
czasu gonię w piętkę – w takim tempie o części spraw nie jestem w stanie
pamiętać, a resztę robię na ostatnią chwilę. Dorzucenie do tego nauki języka
wydawało się niedorzeczne. Tymczasem wymusiło to na mnie planowanie i ułożenie
priorytetów. A tu – niespodzianka – znalazł
się czas nie tylko na hiszpański, ale i na parę innych rzeczy – choćby tego
bloga.
Zjawisko 3. Wydajność
Nie dziwne, że
skoro planuję i lepiej organizuję mój czas, to w efekcie staję się bardziej wydajna.
To wszystko brzmi bardzo korporacyjnie, ale chodzi tak naprawdę o więcej
spokoju w życiu. Mamy obowiązki domowe, ambicje zawodowe i plany rozwojowe, a
do tego nie tolerujemy kompromisu w żadnym z tych obszarów. W momencie, kiedy
mamy cel, planujemy pod ten cel zadania i organizujemy czas, skupiamy się na
najważniejszych zadaniach, bo łatwiej jest ocenić, które z nich najszybciej
pozwolą nam osiągnąć nasze cele.
Zjawisko 4. Większa wiara w siebie
To prawdziwy
efekt terapeutyczny - ten miesiąc znakomicie wpłynął na moją wiarę we własne
możliwości. Okazało się, że potrafię określić sobie cel, choćby nawet taki
abstrakcyjny, jak przeżycie 12-u miesięcy w nieco odmiennym stylu, a następnie
udaje mi się ten cel osiągnąć. Jest to łatwiejsze i bardziej motywujące,
ponieważ cel jest podzielony na 12 części, z których każda da mi ogromną
satysfakcję. Wierzę w to, bo widzę, jak zadziałał pierwszy miesiąc
hiszpańskiego.
Zjawisko 5.Wsparcie kosmosu
Czego zupełnie
się nie spodziewałam, to swego rodzaju „pomoc z zewnątrz”. Jak tylko zaczęłam
się uczyć hiszpańskiego, jeden ze znajomych podał mi namiary na duolingo.com,
mój kuzyn postanowił obdarować mnie sprawdzonym podręcznikiem do nauki
hiszpańskiego i płytą CD, a znajomi obiecali konwersacje.
Zjawisko 6. Nowe umiejętności
I najważniejsze:
po miesiącu widzę, że naprawdę sporo się nauczyłam, a więc nabyłam nową
umiejętność, którą też wciąż rozwijam – chociaż z mniejszą intensywnością.
Teraz biegam –
czwarty dzień z rzędu. Na razie dopisywała mi pogoda, ale jeśli okaże się, że
któregoś dnia będzie lało, zaplanowałam sobie ćwiczenia mięśni brzucha i
kręgosłupa. Będą doskonałym uzupełnieniem mojej codziennej terapii ćwiczeń
kręgosłupa – która akurat jest koniecznością.
Trzymam kciuki za Twoje
postanowienia i proszę o wzajemność!
Komentarze
Prześlij komentarz