O motywacji


Po co to wszystko?
Po co ten projekt? Krótkie pytanie, krótka odpowiedź: aby wzbudzić MOTYWACJĘ. Motywacja to takie niepozorne słowo, za to oznaczające coś bardzo, bardzo ważnego. Wciąż za mało w Polsce mówimy o motywacji, a jest ona motorem każdego działania. Wszyscy to wiemy, ale ignorujemy motywację. Tymczasem jej trzeba pomagać, trzeba ją karmić, klepać po ramieniu, pokazywać cel na horyzoncie. Do końca życia będę pamiętać proste słowa mojego nauczyciela fizyki, Ron'a Kahn'a, który wyjaśniał mi, dlaczego uczniowie w tej... nienajlepszej, było nie było, szkole średniej, gdzieś na wschodnim wybrzeżu USA, tak bardzo angażowali się w zajęcia pozalekcyjne: "It's all about motivation. That's it." Przyjęłam to wtedy sceptycznie. Zbyt proste mi się to wydało, tak z brzmienia. Albo się chce mieć dobre oceny albo nie, tyle o motywacji. Bo tak się przyzwyczaiłam w Polsce. Ale w Stanach dzieciaki już w gimnazjum wiedziały, że ich praca dziś równa się ich sukces jutro. Dzieciaki w Stanach wiedziały, że "it's all about motivation". I może ją mieć każdy człowiek, bez wyjątku: tak prymus jak łobuziak.

Słoń w ramach przegryzki
Temu właśnie służy ten blog i ten projekt. Żeby trochę poćwiczyć motywację. A żeby podkarmić motywację, nie można jej wciskać głodnych kawałków w postaci abstrakcyjnych, wielkich celów. Trzeba wytyczyć drogę do wielkiego celu, ale podzielić ją na krótkie odcinki, czyli "małe" cele. Jak zjeść słonia? Podzielić go na małe kawałki. 
W taki sposób będzie strawialny!

Jeśli chcę odzwyczaić się od cukru i słodyczy, to nie mówię sobie: "już nigdy nie zjem nic słodkiego!". Brzmi to tak dramatycznie, że podświadomość uczepi się tego nałogu żelaznym uściskiem. Oto, do czego przyznał się kiedyś mój teść: swego czasu dał się namówić na "jakieś czary-mary" u hipnotyzerki, która miała go odzwyczaić od palenia w ciągu 30-minutowego seansu. Na jej pytanie, czy chce rzucić palenie na zawsze, tak się wystraszył faktu, że nigdy nie będzie mógł już zapalić papieroska, że asekuracyjnie poprosił o 5 lat. Potraktował to nie jako wyzwolenie, ale jak wyrok!
Nota bene: zadziałało, nie pali od 10-u lat. Ale nie wnosił reklamacji ;)

Apetyt rośnie
Znacznie lepiej zadziała krótsza perspektywa celu - np. 30-dniowa. Rzucenie nałogu cukrowego sprowadza się więc do ćwiczenia: "przez 30 dni nie będę jeść słodyczy". Prawda, że taka perspektywa jest znacznie bardziej zachęcająca? Jednocześnie osiągnięcie celu pozytywnie wpłynie na naszą samoocenę, a przez to na - uwaga - motywację do osiągania kolejnych celów! Bo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Także na słonia!

Magiczna różdżka
Od dawna nie pisałam. Musiałam zrobić sobie przerwę w projekcie ze względu na ruchy zawodowe. Tak naprawdę jednak ta pauza zastała mnie w trochę innym miejscu, niż byłoby to przed rozpoczęciem projektu. Biegam 2-3 razy w tygodniu, umiem trochę mówić po hiszpańsku (test w terenie wykazał, że mam szanse przeżycia), mam więcej pewności siebie i więcej planuję - bo wierzę, że to potrafię i że mogę się tego planu trzymać.
Oznacza to, że taki projekt daje nam do ręki naprawdę dobre, skuteczne narzędzie pracy nad sobą, prawdziwą magiczną różdżkę. 
Mam 101 pomysłów na kolejne tygodnie i aż przebieram nóżkami z ciekawości, jakie będą efekty. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nokaut

Spowiedź powszechna

Ostatni tydzień hiszpańskiego