Zdrowie w głowie
A dziś tak ogólnie - po krótkiej niedyspozycji uderzam w wysokie tony ;)
Luksus chorowania
Miałam napisać, że luksusem z podtytułu nie mogę się cieszyć, niestety. Jednak przemyślawszy temat stwierdzam, że wcale tak źle nie jest. Fakt, że na szybko nie ma mnie kto zastąpić w pracy. Fakt, że w mojej robocie po prostu nie można czegoś przełożyć na później - robota ma być na konkretny termin i nie ma zmiłuj. Jak chcę chorować, to po prostu i zwyczajnie z krótkiego terminu zrobi się termin szalony i w jelicie cienkim mają to, że byłam w niedyspozycji. Ale z drugiej strony dopóki głowa mi pracuje, to mogę pracować choćby z księżyca. Pod warunkiem, że mam łącze. Więc nie ma co narzekać - lepiej docenić to, co się ma, niż zrzędzić, ha ha ha! Cytując za kultowym Monty Python'em "Always look on the bright side of life"!
Magia zdrowienia
Nie da się zaprzeczyć, że zdrowie psychiczne, czy pozytywne nastawienie mają bardzo duży wpływ na proces zdrowienia. Widziałam to na własne oczy wiele razy, między innymi w szpitalu, gdzie spotkałam 56-letnią kobietę fatalnie potrąconą przez samochód. Każdy postęp, każda poprawa zdrowia wywoływała u niej reakcję atomową i stawała się pokarmem dla nadziei, wiary w poprawę i optymizmu. Naprawdę łatwiej i "tradycyjniej" byłoby skupić się na tym, czego ta kobieta NIE MOGŁA robić, niż na tym, co jej się w danym dniu udało. Jednak to nastawienie procentowało w sposób zdumiewający! Efekty były widoczne nie tylko dla pacjentów, ale też dla lekarzy, którzy chętnie odwiedzali tę panią, żeby trochę się podkarmić jej pozytywną energią. Wiadomo, każdy potrzebuje sukcesów, oni chyba nawet bardziej.
Piękno wyboru
Od tamtej pory - a było to 13 lat temu - staram się wyławiać takich ludzi z tłumu i obserwować ich, jak cudowne zjawiska. Wbrew pozorom takich ludzi jest całkiem sporo i jest to moja pierwsza, w dodatku bardzo pozytywna, obserwacja.
Tacy ludzie wybierają przyszłość, nie oglądają się na teraźniejszość. Skupiają się na pozytywach, nakręcają nimi siebie i innych. Nie jest to hurra-optymizm, jakieś nienaturalne zachowanie. Chodzi o wybór, jak u pani ze szpitala: mogę skupić się na tym, że aż do wypadku nie chorowałam, a teraz bez balkonika do toalety nie dojadę; ale mogę też spojrzeć na to zupełnie inaczej: jeszcze tydzień temu w ogóle nie byłam w stanie wstać, a dziś - o proszę! - dotarłam sama do toalety!
Proza codzienności
Jestem zdrową osobą, więc łatwo mi się wymądrzać. Zaliczam jedynie bakcyle przedszkolne od dzieci, a potem szybko dochodzę do siebie. Ale na pewno mogę powiedzieć jedno: nawet jak choruję na pospolitą jelitówkę, to nic mnie nie kosztuje skupienie uwagi na pozytywach. Jest zwyczajnie łatwiej.
![]() |
Mózg? |
Luksus chorowania
Miałam napisać, że luksusem z podtytułu nie mogę się cieszyć, niestety. Jednak przemyślawszy temat stwierdzam, że wcale tak źle nie jest. Fakt, że na szybko nie ma mnie kto zastąpić w pracy. Fakt, że w mojej robocie po prostu nie można czegoś przełożyć na później - robota ma być na konkretny termin i nie ma zmiłuj. Jak chcę chorować, to po prostu i zwyczajnie z krótkiego terminu zrobi się termin szalony i w jelicie cienkim mają to, że byłam w niedyspozycji. Ale z drugiej strony dopóki głowa mi pracuje, to mogę pracować choćby z księżyca. Pod warunkiem, że mam łącze. Więc nie ma co narzekać - lepiej docenić to, co się ma, niż zrzędzić, ha ha ha! Cytując za kultowym Monty Python'em "Always look on the bright side of life"!
Magia zdrowienia
Nie da się zaprzeczyć, że zdrowie psychiczne, czy pozytywne nastawienie mają bardzo duży wpływ na proces zdrowienia. Widziałam to na własne oczy wiele razy, między innymi w szpitalu, gdzie spotkałam 56-letnią kobietę fatalnie potrąconą przez samochód. Każdy postęp, każda poprawa zdrowia wywoływała u niej reakcję atomową i stawała się pokarmem dla nadziei, wiary w poprawę i optymizmu. Naprawdę łatwiej i "tradycyjniej" byłoby skupić się na tym, czego ta kobieta NIE MOGŁA robić, niż na tym, co jej się w danym dniu udało. Jednak to nastawienie procentowało w sposób zdumiewający! Efekty były widoczne nie tylko dla pacjentów, ale też dla lekarzy, którzy chętnie odwiedzali tę panią, żeby trochę się podkarmić jej pozytywną energią. Wiadomo, każdy potrzebuje sukcesów, oni chyba nawet bardziej.
Piękno wyboru
Od tamtej pory - a było to 13 lat temu - staram się wyławiać takich ludzi z tłumu i obserwować ich, jak cudowne zjawiska. Wbrew pozorom takich ludzi jest całkiem sporo i jest to moja pierwsza, w dodatku bardzo pozytywna, obserwacja.
Tacy ludzie wybierają przyszłość, nie oglądają się na teraźniejszość. Skupiają się na pozytywach, nakręcają nimi siebie i innych. Nie jest to hurra-optymizm, jakieś nienaturalne zachowanie. Chodzi o wybór, jak u pani ze szpitala: mogę skupić się na tym, że aż do wypadku nie chorowałam, a teraz bez balkonika do toalety nie dojadę; ale mogę też spojrzeć na to zupełnie inaczej: jeszcze tydzień temu w ogóle nie byłam w stanie wstać, a dziś - o proszę! - dotarłam sama do toalety!
Proza codzienności
Jestem zdrową osobą, więc łatwo mi się wymądrzać. Zaliczam jedynie bakcyle przedszkolne od dzieci, a potem szybko dochodzę do siebie. Ale na pewno mogę powiedzieć jedno: nawet jak choruję na pospolitą jelitówkę, to nic mnie nie kosztuje skupienie uwagi na pozytywach. Jest zwyczajnie łatwiej.
Komentarze
Prześlij komentarz