Pozytyw 5: „I ta wiecznie uśmiechnięta gęba…”
Polska biega, a ja z nią
Polska
biega, jak długa i szeroka! W ten pogodny weekend w wielu miastach Polski
odbyły się imprezy biegowe. Wśród nich – stołeczne Biegnij Warszawo. Biegłam i
ja, razem z tłumem prawie 11 000 innych biegaczy. Piękna pogoda, łatwa
trasa, fajni ludzie, no i to cudowne uczucie satysfakcji już po… Kiedyś nie
rozumiałam, co takiego ludzie widzą w bieganiu. Dziś po prostu to czuję i wyjaśnień nie potrzebuję. Wciąż
biegam dla przyjemności, minimum raz w tygodniu, optymalnie trzy. Taki spokojny,
komfortowy bieg sprawia mi prawdziwą przyjemność, ponieważ wybieram sobie
ciekawe trasy. Najchętniej obserwuję wtedy przyrodę.
Wyjście
ze strefy komfortu
Natomiast
zawody to już trochę inna bajka. Nie biegnie się miłym, komfortowym tempem, ani
nie rozgląda wokół (zanadto), nie zwiedza. Włącza się chęć współzawodnictwa i walki
z samym sobą. Biegnie się znacznie szybciej niż podczas zwykłego treningu,
myśli się o mecie, analizuje trasę. Jest się skupionym. A w efekcie: bije się
własne rekordy i zadziwia samego siebie! To jest ta nagroda i źródło
satysfakcji po zawodach, nie sam bieg. Że się nie poddałam. Że nie odpuściłam.
Że dobiegłam, ukończyłam coś. Wyszłam ze strefy komfortowego biegu, wchodząc w
strefę walki – i wygrałam, bo osiągnęłam to, co chciałam.
Dwunogi na rżysku
Mam jeszcze
taką swoją chałupniczą obserwację, że jednak my, ludzie, jesteśmy nie tak znowu
różni od pozostałych zwierząt. I brak ruchu, brak bliskości natury jest
zupełnie nie w naszej naturze. Więc taki galop po rżysku, i to jeszcze w
stadzie, to naprawdę jest to, co zaspokaja nasze naturalne instynkty i daje
poczucie, że jest dobrze, że jest tak, jak być powinno. Ten ból w mięśniach po
wysiłku fizycznym również nas dodatkowo utwierdza w przekonaniu, że daliśmy z
siebie dużo, przekroczyliśmy granice i pojechaliśmy trochę tym naszym dwunogim,
niezgrabnym cielskiem.
Bieg jaki, cały dzień taki.
Po takim
satysfakcjonującym biegu, spotkaniu wielu fajnych ludzi, również i znajomych,
dzień upływa naprawdę w znakomitym nastroju. Dotleniony jest mózg i całe ciało,
dusza jest spokojna. Ta błogość maluje się na twarzy wesołym spojrzeniem i szerokim
uśmiechem. Po tym zresztą podobno można poznać biegacza: po tej denerwującej „wiecznie
uśmiechniętej gębie”, jak to ktoś sarkastycznie (i bardzo trafnie) ujął na
jednym z portali biegowych.
Bieganie jest
pozytywne i taki właśnie ma wpływ na nas, ludzi. Biegajmy więc!
Komentarze
Prześlij komentarz